Trudno mi opisać to, co czuję, ale postaram się. Nie podoba mi się to. Nie podoba mi się sytuacja na polskiej scenie politycznej. Obserwując to, co serwuje mi czasami odbiornik telewizyjny mam wrażenie, że ten kraj zmierza do nikąd, a jeśli nie w tą stronę, to w inną, ale tak samo niebezpieczną - w stronę radykalizmu, ksenofobii czy też szowinizmu. Wiem, że w dużej mierze powtarzam, to co jest faktem, ale chyba mam do tego prawo? Mam prawo do niezadowolenia z tego, że rządzi tym krajem partia, na która nie głosowałem, która robi to źle i kosztem społeczeństwa. W tej chwili jestem już wrogiem mniej więcej 50% polaków. Jak stworzyć sobie taką potęgę (wszak o wielkości człowieka świadczy wielkość jego wrogów, ale ich liczba również ma ogromne znaczenie)? Po prostu - sprzeciwić się woli PiSu. Znowu powtarzam utarty schemat, który wykreowały media.. notabene część układu, ale czyż tak nie jest? Czy PiS na jakąś krytykę zareagował inaczej niźli agresją? Nie podoba mi się to, że dla nich wszędzie jest układ. Układy są - i mniejsze, lokalne i większe jak słoneczny. Ale nie ma ich wszędzie. Nie ma ich pod moim łóżkiem, nie ma ich w mojej pracy, nie spotkałem się też z nimi w urzędach, które odwiedzałem (mimo wieku kilka już odwiedziłem). Czyż nie jest to wystarczający dowód, że miejsca bez skaz są? Dla wielkich, chociaż w zasadzie małych, braci to jest za mało. Uczciwi są Ci, któzy wierzą w to co oni, wyznają zasady te co oni, zgadzają się z tym co mówią tylko oni. A zatem nie jestem ucziwy, ponieważ nie wierzę w to co oni, ani w IV RP, ani w to, że oni zmienią nas na lepsze swoimi spodobami. Nie wyznaję ich zasad. Dla mnie, jeśli ktoś ma inne zdanie nie jest kłamcą, jeśli jest homoseksualistą ma prawo żyć, jest pacyfistą - ma prawo w to wierzyć. W przeciwieństwie do kaczyńskich mogę się mylić w swych przekonaniach. Jestem tego świadom i się tego nie boję. Dobrze mi z tym, ponieważ mam do tego pełne prawo. Wyznaję inne zasady - zasadę równouprawnienia bez względu na wiarę czy jej brak, przekonania polityczne, preferencje seksualne i inne. Wyznaję pluralizm, są inne partie, z którymi się zgadzam, one również powinny mieć udział w parlamencie. Nie jestem również ucziwy ponieważ nie zgadzam się z tym co mówią (to udowadniam pisząc ten tekst). Kiedy kaczyńscy “wyzwalali” sami Polskę, a reszta na nich tylko donosiła bądź się zajmowała czymś mniej poeważnym niż oni nie było mnie na świecie. Niewiele pamiętam z tego co się działo przed 89. Wiem, że kiedyś stałem z mamą w kolejce przed sklepem, gdzie sprzedawano AGD po lodówkę. Pamiętam, że tata pracował w PBRol-ach. Nie pamiętam jak mi się żyło w tedy, ale nie narzekam. O wiele więcej mogę powiedzieć o czasach, kiedy to już byliśmy wyzwoleni. W bogactwie nie żyłem i nie żyję. Nie dlatego, że nie jestem częścią żadnego układu, a dlatego, że moi rodzice pochodzili z biednych rodzin i musieli ciężko pracować na to co teraz mają. Mimo wszystko nie wierzę w to, że bogaci to tylko złodzieje i układy. Wiem, że można dorobić się nie tylko na konszachtach i oszustwach. Nie mam recepty na naprawę tego co się dzieje. Nie ma jej prawdopodobnie większość społeczeństwa. Nie mniej, nie chcę by wyznacznikiem tego, czy mam się z kimś spotykać jest jego stosunek do PiSu, tego czy mogę czytać jakieś czasopismo jest jego stosunek do PiSu, a przede wszystkim nie chcę by o wartości i uczciwości człowieka świadczył jego stosunek do PiSu.
...